poniedziałek, 30 maja 2016

Weekend 28-29.05.2016 czyli miało być pięknie a wyszło jak zawsze...

Plan był zupełnie inny - mieliśmy spędzić weekend popijając wino w ciepłych źródłach na węgrzech.
Niestety praca zweryfikowała wszystko. Sobota koło południa - Może by tak Słowacki Raj? Lecimy.
Pogoda coraz gorsza - mając 70km do celu i mając w perspektywie burze na wysokości Białej Spiskiej odbijamy w stronę Polski. Zahaczamy jeszcze o drogę Osturnia - Łapszanka gdzie widoki mimo burzy zapierają dech w piersiach.











Od tego momentu droga do domu upłynęła w deszczu... Pozostało parę miejsc, których z powodu burzy nie udało się odwiedzić. Next time...

Niedziela...
Na fb mignęło nam, że w Sandomierzu jest jakiś festiwal sera i będą tam znajomi z Serowarni Piastowskiej, której produkty przywiózł Darek na jeden z bieszczadzkich offroad'ów.
No to lecimy... Droga dosyć nudna - jak to po płaskim bywa... 
Na miejscu trochę zwiedzamy, kupujemy sery i jemy obiad. Dosiadają się do nas 3 pary motocyklistów z Otwocka. Wymieniamy doświadczenia. Oni 3 dni w trasie. Kraków, Zakopane i do domu. 
Po obiedzie startujemy do domu - po drodze robiąc zdjęcie pod zamkiem w Ujezdzie.i pałacem Karskich we Włostowie.















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz