Niestety praca zweryfikowała wszystko. Sobota koło południa - Może by tak Słowacki Raj? Lecimy.
Pogoda coraz gorsza - mając 70km do celu i mając w perspektywie burze na wysokości Białej Spiskiej odbijamy w stronę Polski. Zahaczamy jeszcze o drogę Osturnia - Łapszanka gdzie widoki mimo burzy zapierają dech w piersiach.
Od tego momentu droga do domu upłynęła w deszczu... Pozostało parę miejsc, których z powodu burzy nie udało się odwiedzić. Next time...
Niedziela...
Na fb mignęło nam, że w Sandomierzu jest jakiś festiwal sera i będą tam znajomi z Serowarni Piastowskiej, której produkty przywiózł Darek na jeden z bieszczadzkich offroad'ów.
No to lecimy... Droga dosyć nudna - jak to po płaskim bywa...
Na miejscu trochę zwiedzamy, kupujemy sery i jemy obiad. Dosiadają się do nas 3 pary motocyklistów z Otwocka. Wymieniamy doświadczenia. Oni 3 dni w trasie. Kraków, Zakopane i do domu.
Po obiedzie startujemy do domu - po drodze robiąc zdjęcie pod zamkiem w Ujezdzie.i pałacem Karskich we Włostowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz